Francja coraz bliżej legalizacji wspomaganego samobójstwa

Zgromadzenie Narodowe przegłosowało ustawę, która pozwala osobom w terminalnym stadium nieuleczalnej choroby skorzystać ze wspomaganego samobójstwa. Za projektem popieranym przez prezydenta Emmanuela Macrona głosowało 305 posłów, przeciw – 199. Teraz ustawa trafi do Senatu.

Jeśli projekt przejdzie pełną ścieżkę legislacyjną, Francja stanie się ósmym krajem UE, w którym taka procedura będzie legalna. Ustawa przewiduje, że z prawa skorzystają osoby z chorobą „poważną, nieuleczalną i zagrażającą życiu”, które cierpią fizycznie lub psychicznie i są w stanie samodzielnie wyrazić wolę śmierci – z obowiązkowym okresem namysłu i zatwierdzeniem przez lekarzy.

Pacjent będzie mógł sam podać sobie śmiertelną dawkę. Jeśli nie będzie zdolny fizycznie, zrobi to w jego imieniu asystent medyczny.

Równolegle przyjęto drugi projekt – gwarantujący prawo do opieki paliatywnej. Obecnie prawie połowa potrzebujących Francuzów nie ma do niej dostępu.

Macron nazwał te decyzje „ważnym krokiem” i „drogą braterstwa”.

Ustawa budzi jednak ogromne emocje. Konserwatyści i część środowisk katolickich ostrzegają przed ryzykiem nadużyć i niejasnościami definicyjnymi. Z kolei niektórzy lewicowcy domagają się jej rozszerzenia na nieletnich czy osoby niebędące obywatelami Francji.

Przeciwnicy wspomaganego samobójstwa nie będą zobowiązani do jego przeprowadzania, ale blokowanie decyzji pacjenta będzie przestępstwem.

Czy to przełom w walce o godne umieranie, czy początek niebezpiecznej drogi? Francuska debata to lustro dylematów, które już niebawem mogą stanąć przed innymi krajami – także Polską.