Polski teatr nie unika trudnych pytań o życie i śmierć. Eutanazja w ciągu ostatnich kilku lat znalazła również swoje miejsce na polskich scenach teatralnych. Dramatopisarze, tacy jak Ferdinand von Schirach, Mateusz Pakuła i Norbert Rakowski, wykorzystali przestrzeń teatralną jako miejsce refleksji nad granicami życia, cierpieniem i prawem do wyboru. Przyjrzyjmy się ich dziełom oraz reakcjom, jakie wywołały wśród widzów i krytyków.
„Prawo wyboru” Ferdinanda von Schiracha
Spektakl „Prawo wyboru”, wystawiony w Teatrze Nowym w Poznaniu, oparty jest na dramacie niemieckiego prawnika i pisarza Ferdinanda von Schiracha. Historia koncentruje się na procesie sądowym, w którym lekarz zostaje oskarżony o przeprowadzenie eutanazji na życzenie pacjenta. Sztuka ukazuje moralne dylematy, z jakimi mierzą się zarówno osoby chore, jak i ich bliscy oraz lekarze. Głównym pytaniem pozostaje: kto ma prawo decydować o życiu i śmierci? Czy prawo powinno pozwolić na świadome zakończenie życia?
Spektakl, wyreżyserowany w minimalistycznym stylu, opiera się na potężnych dialogach, które zmuszają widza do skonfrontowania własnych przekonań z różnymi perspektywami. Postaci w sztuce – lekarze, pacjenci, prawnicy – prezentują skrajnie różne podejścia do tematu eutanazji, ukazując, jak złożony i wieloaspektowy jest to problem.
Reakcje publiczności były mieszane. Dla jednych spektakl był odważnym głosem w sprawie, którą zbyt długo ignorowano w Polsce. Dla innych – zwłaszcza środowisk konserwatywnych – stanowił próbę „zmiękczenia” społecznego odbioru eutanazji. Protesty pojawiały się przed wejściem do teatru, a niektórzy widzowie opuszczali salę przed zakończeniem przedstawienia.
„Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” Mateusza Pakuły
Osobisty dramat Mateusza Pakuły, oparty na jego własnych doświadczeniach, został wystawiony na deskach Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie. Historia opowiada o umieraniu ojca autora, zmagającego się z chorobą nowotworową. Pakuła, w szczery i intymny sposób, dzieli się swoimi emocjami, dylematami i refleksjami, które towarzyszyły mu w najtrudniejszych momentach życia.
Spektakl jest wyjątkowy ze względu na swoją bezpośredniość. Sceny, w których bohaterowie opowiadają o szczegółach codzienności chorego – o bólu, strachu, bezradności – wstrząsają widzami. Dialogi są pełne żalu i gniewu, ale jednocześnie delikatnie podszyte humorem, który wydaje się być jedynym sposobem radzenia sobie z rzeczywistością.
Publiczność często opuszczała salę z łzami w oczach. Krytycy chwalili sztukę za odwagę i autentyczność. Przeciwnicy eutanazji wskazywali jednak, że dramat Pakuły w zbyt jednostronny sposób przedstawia problem – z perspektywy osoby, która widzi w eutanazji jedyne wyjście z cierpienia.
„I'm Nowhere / Znikanie” Norberta Rakowskiego
W spektaklu „I'm Nowhere / Znikanie”, wystawionym w Teatrze Polskim w Opolu, Norbert Rakowski podejmuje temat eutanazji w sposób bardziej abstrakcyjny i wizualny. Opowieść o chorym człowieku, który próbuje znaleźć sens swojego cierpienia, łączy elementy teatru fizycznego i multimediów. Przejmujące obrazy – projekcje przedstawiające wnętrze szpitalnych sal, monotonne odgłosy aparatury medycznej – tworzą atmosferę samotności i izolacji, w której znajdują się bohaterowie.
Spektakl, choć mniej narracyjny, skłania do głębszej refleksji nad pytaniem, co definiuje ludzką godność. Widzowie stawali przed dylematem: czy pozwolenie na śmierć jest aktem miłosierdzia, czy kapitulacją wobec wyzwań życia?
Każdy z tych spektakli wywołał żywe emocje. Temat eutanazji, choć rzadko poruszany na polskich scenach, za każdym razem budził zarówno entuzjazm, jak i sprzeciw. Publiczność teatralna podzieliła się na tych, którzy widzieli w tych dziełach głos za wolnością wyboru, oraz tych, którzy uznali je za formę normalizacji moralnie kontrowersyjnych praktyk.
Teatr okazał się miejscem, gdzie trudne pytania o cierpienie, życie i śmierć mogą być stawiane otwarcie, bez obawy o uproszczone odpowiedzi. Każdy z tych dramatów udowodnił, że sztuka nie tylko odzwierciedla rzeczywistość, ale również prowokuje do myślenia o tym, jak ją kształtować.
Czy te spektakle zmieniły społeczną percepcję eutanazji? Prawdopodobnie nie. Ich wpływ na realną zmianę postaw czy decyzji legislacyjnych był ograniczony, ale mimo to są one ważnym sygnałem wskazującym na potrzebę otwartej debaty. To pierwsze, nieśmiałe kroki w kierunku rozmowy o temacie, który w Polsce wciąż budzi kontrowersje i emocje. Pokazały, że teatr, dzięki swojej intymności i emocjonalnej sile, może być przestrzenią, gdzie dylematy ludzkie znajdują swój prawdziwy wyraz i gdzie zaczyna się proces oswajania trudnych, ale nieuniknionych pytań.